Bierz i czytaj





Abp Stanisław Gądecki

Bierz i czytaj. Promocja lektorów archidiecezji poznańskiej (Katedra Poznańska - 10.02.2024).

Podczas dzisiejszej Mszy św. przystępujemy do obrzędu promocji nowych lektorów archidiecezji poznańskiej oraz odnowienia misji wcześniejszym lektorom, tak ważnym dla istnienia i działania Kościoła.

W takich okolicznościach najważniejsze jest wyjaśnienie trzech spraw, a mianowicie: co to jest słowo Boże, na czym polega zadanie lektora w Kościele oraz jak się dobrze przygotować do tego zadania.

1.       CO TO JEST SŁOWO BOŻE?

Posynodalna adhortacja apostolska Verbum Domini Ojca świętego Benedykta XVI o słowie Bożym w życiu i misji Kościoła w punkcie 7 wymienia różne znaczenia jednego i tego samego powiedzenia „słowo Boże”.

Najpierw ten zwrot „słowo Boże” oznacza Słowo odwieczne, zrodzone przez Ojca przed wszystkimi wiekami: „Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga.” (J 1,1-2). W Prologu św. Jan stwierdza, że „wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało” (J 1,3). W tym samym sensie autor Listu do Hebrajczyków przypomina, że „przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych” (Hbr 11,3)]

Po wtóre, to samo Słowo - jak uczy Jan Ewangelista - „stało się ciałem” (J 1,14). Tutaj słowo Boże to Jezus Chrystus, narodzony z Maryi Panny. Idzie tu więc osobę Jezusa, odwiecznego Syna Ojca, który stał się człowiekiem i narodził się w Betlejem.

Po trzecie samo stworzenie, czyli świat, lub wszechświat może być również nazwane „słowem Bożym” (liber naturae). Przypatrując się światu, medytując nad światem możemy poznać wielkość Stwórcy. „Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13,5). "Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo [δυναμις και θειοτης] - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (Rz 1,20). Św. Bonawentura powie wprost, że „każde stworzenie jest słowem Bożym, ponieważ głosi Boga.

Po czwarte, Pan Bóg przekazywał swoje Słowo poprzez same dzieje zbawienia i Jego głos było słychać. On mocą swego Ducha „mówił przez proroków”. 

Po piąte, „słowem Bożym” można też nazwać przepowiadanie Apostołów, posłusznych poleceniu zmartwychwstałego Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15). Apostolskie przepowiadanie Ewangelii można nazwać przepowiadaniem „słowa Bożego”.

Po szóste, „słowo Boże” przekazuje potem żywa Tradycja Kościoła. Choć odróżnia się Tradycję od Pisma Świętego, to jednak jest ona z nim ściśle powiązana (KKK, 77-78), bo wypływa z tego samego źródła Bożego, zrasta się w jedno i zdąża do tego samego celu” (por. KO 9).

Katechizm odróżnia tradycję apostolską od tradycje kościelnych. Wśród tradycji kościelnych wymienia „tradycje teologiczne, dyscyplinarne, liturgiczne i pobożnościowe, które kształtowały się w ciągu wieków w Kościołach lokalnych. Tradycje te mogą być - pod przewodnictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła - modyfikowane i zmieniane. Nie mogą jednak być sprzeczne z Tradycją Kościoła pisaną z wielkiej litery, lecz stanowią jej interpretację, dostosowaną do konkretnych uwarunkowań miejsca i czasu, której autorytatywnie dokonują biskupi w komunii z Ojcem Świętym (por. KKK 83-84).

 

Po siódme , „słowem Bożym” - poświadczonym i natchnionym przez Boga - jest tekst Pisma Świętego; Stary i Nowy Testament. W Kościele otaczamy wielką czcią  Pismo Święte, ale wiara chrześcijańska nie jest „religią Księgi”. Chrześcijaństwo jest religią „słowa Bożego”, nie słowa spisanego i milczącego, ale Słowa Wcielonego i żywego.


Tak więc winniśmy wiedzieć, że w Kościele mamy do czynienia z wieloznacznym użyciem wyrażenia „słowo Boże”. Trzeba więc uczyć lektorów odróżniania jego różnych znaczeń a jednocześnie zrozumienia jego jednolitego sensu, aby lepiej uwidoczniła się jedność planu Bożego i centralne w nim miejsce osoby Chrystusa.

2.       ZADANIE LEKTORA W KOŚCIELE  

Druga kwestia to zadanie, służba, posługa lektora w Kościele.

a.       Zwyczaj czytania tekstów świętych został przejęty przez chrześcijaństwo z żydowskiej tradycji synagogalnej. W synagodze chłopiec żydowski, który ukończył trzynasty rok życia mógł zacząć czytać publicznie Księgi Święte (Stary Testament). I tak - pierwszego dnia po swoich 13. urodzinach - był on uznawany za dorosłego, czyli zdolnego do przestrzegania przykazań Prawa Mojżesza. Od tego momentu stawał się odpowiedzialny przed Bogiem za swoje czyny. Mógł brać udział w uroczystościach religijnych odbywających się w synagodze. 

Podczas uroczystości zwanej bar micwa (czyli „syna przykazania”) był wezwany po raz pierwszy do odczytania fragmentu Tory, czyli Pięcioksięgu, oraz wygłoszenia krótkiego komentarza do odczytanego fragmentu. Chłopcu zakłada się wtedy tefilin, czyli „filakterie” – małe, skórzane pudełeczka, które zawierają spisany na pergaminie werset Tory. Jedno z takich pudełeczek zakładany był na jego czole, a drugie przymocowane było do jego lewego ramienia (u leworękich do prawego). Oznaczało to, że chłopiec oddaje się swoją wolą, rozumem i czynem na służbę Bogu. Wtedy otrzymywał od rabina Torę i modlitewnik (w XX w. podobne ceremonie zostały wprowadzone także dla dziewcząt /bat micwa/ czyni dla „córek przykazania”).

Wiemy z Ewangelii, że również Jezus odczytał w nazaretańskiej synagodze przypadający na ten dzień fragment Pisma Świętego. Podano mu wówczas księgę proroka Izajasza, z której Zbawiciel przeczytał tekst o oczekiwanym Mesjaszu i krótko go skomentował: „Dziś spełniły się słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4,16-21). Również św. Paweł - podczas swojej działalności apostolskiej - uczęszczał do synagog, czytał tam Pisma Święte i na podstawie tych tekstów głosił Dobrą Nowinę o Chrystusie (np. Dz 13,4-5). Podobnie czynili też inni apostołowie.

W starożytnym zaś Kościele lektorzy czytali fragment Pisma Świętego podczas Eucharystii, ale go nie komentowali. Czynił to zwykle przewodniczący zgromadzenia; biskup lub kapłan. Wiemy, ze za czasów papieża św. Korneliusza (251-253) w Rzymie było 521 lektorów a przy katedrach biskupich zakładano specjalne szkoły, które kształciły kandydatów na lektorów.

Posynodalna adhortacja apostolska Sacramentum caritatis o Eucharystii - O źródle i szczycie życia i misji Kościoła z dnia 22 lutego 2007 roku - zawiera prośbę o większą dbałość w czytaniu słowa Bożego w Kościele. Zwraca też uwagę na to, że o ile Ewangelia czytana jest przez kapłana lub diakona, o tyle czytanie pierwszego i drugiego fragmentu Pisma świętego - w tradycji łacińskiej - zlecane jest lektorowi, mężczyźnie lub kobiecie.

Z kolei w adhortacji posynodalnej Verbum Domini - O słowie Bożym w życiu i misji Kościoła z 30 września 2010 roku - Ojcowie synodalni zwrócili uwagę na potrzebę odpowiedniej formacji do pełnienia munus lektora podczas celebracji liturgicznej, a w szczególności do lektoratu, który w rycie łacińskim jest ministerium świeckich. W nauczaniu Soboru Watykańskiego II słowo munus znaczy: „urząd”, „funkcja”, „misja”, „służba”, „zadanie”, „obowiązek”, albo „posługa”. W wielu miejscach tłumaczenia Konstytucji soborowych z języka łacińskiego na język polski (w 1968 r. i 2002 r.) są różne, co powoduje problemy interpretacyjne a także doktrynalne.

 

W każdym razie w świetle Verbum Domini trzeba, by lektorzy pełniący tę posługę - nawet jeśli nie został dla niej ustanowieni - byli naprawdę odpowiednio i starannie przygotowani. Powinno to być zarówno przygotowanie biblijne i liturgiczne, jak i techniczne: „Formacja biblijna zmierza do tego, aby lektorzy potrafili zrozumieć czytania w ich własnym kontekście oraz w świetle wiary pojmować istotną treść orędzia Objawienia. Formacja liturgiczna winna lektorom zapewnić pewną znajomość sensu struktury liturgii słowa oraz związków między liturgią słowa i liturgią eucharystyczną. Przygotowanie techniczne ma na celu przyswojenie lektorom umiejętności publicznego czytania zarówno żywym głosem, jak i za pomocą współczesnych urządzeń nagłaśniających” (por. Verbum Domini, 58).

3.       LECTIO DIVINA, BOŻE CZYTANIE 

W jaki sposób lektor winien przygotować się do czytania Pisma Świętego w Kościele? Jedną z najprostszych metod jest Lectio divina, czyli Boże czytanie. Wierne i cierpliwe kroczenie drogą lectio divina pomaga przemodlić i zgłębić słowo Boże, aż do całkowitego poddania się jego działaniu; aż do zjednoczenia się z Jezusem. Jest to wielowiekowa praktyka modlitwy słowem Bożym, dostępna dla wszystkich wierzących. Składają się na nią cztery etapy: lectio (czytanie) – meditatio (medytacja) – oratio (modlitwa) – contemplatio (kontemplacja).

Lectio — polega na przeczytaniu, czasami wielokrotnym, wybranego fragmentu Pisma Świętego. W tej fazie staramy się uchwycić ogólny sens danego tekstu. Ważne są tutaj postacie, miejsce, czas, wydarzenia czy też inne towarzyszące informacje. Następnie warto przypatrzeć się najbliższemu kontekstowi tegoż fragmentu. Dobrze jest również sprawdzić, czy dany tekst nie występuje jeszcze w innej księdze biblijnej — możemy wtedy porównać zbieżności, zobaczyć ewentualne różnice tekstualne, a tym samym wzbogacić się o dodatkowe informacje (pomocne są tutaj tzw. sigla biblijne). Zadajemy sobie również pytanie o celowość — dlaczego dane wydarzenie, sytuacja czy też mowa została właśnie tak przedstawiona? Trzeba też starać się określić formę literacką danego tekstu (czy jest to psalm, list, przysłowie czy może ewangelia itp.) Warto się przyjrzeć znaczeniom ważniejszych wyrażeń i sformułowań. Na etapie lectio trzeba też zastanowić się nad rozumieniem danego tekstu w kontekście tradycji interpretacyjnych Kościoła, pamiętając, iż „żadne proroctwo Pisma nie jest do prywatnego wyjaśnienia” (2 P 1,20b). W tym punkcie warto się przyjrzeć dostępnym komentarzom biblijnym, dokumentom, czy też innym teologicznym pomocom pokazującym bogactwo interpretacyjne wybranego fragmentu w kontekście wiary.

Meditatio — to drugi etap, który polega na przeżuwaniu tego, co uprzednio sobie przyswoiliśmy — podobnie jak Ezechiel poproszony przez Boga, by „zjadł zwój i nasycił nim swoje wnętrzności, a w jego ustach był słodki, jak miód” (Ez 3,1-3). Tutaj jesteśmy zapytani o własną reakcję na wybrany fragment biblijny. Jak we wcześniejszym etapie staraliśmy się uchwycić sens biblijnego fragmentu i osadzić go w ogólnym kontekście, tak w meditatio jest zalecane, by sercem usłyszeć to, co Bóg nam chce przez ten tekst powiedzieć. Warto się pytać o to, co jest nam tutaj zadane. Staramy się tutaj pozwolić Bożemu słowu wnikać w nasze serce, aby wydało owoc zrozumienia w odpowiednim czasie.

Oratio — na tym etapie jesteśmy zaproszeni do wyrażenia własnej modlitewnej odpowiedzi na to, co się nam ujawniło po lectio i meditatio. Ważne jest, by starać się wypowiadać sercem, czyli wejść z Bogiem w dialog mający na celu pogłębienie żywej relacji z Nim. Pamiętajmy, by unikać tu zbędnej gadaniny (Mt 6,7-8), jak uczy Kohelet: „Nie bądź pochopny w słowach, a serce twe niech nie będzie zbyt skore, by wypowiedzieć słowo przed obliczem Boga, bo Bóg jest w niebie, a ty na ziemi! Przeto niech słów twoich będzie niewiele” (Koh 5,1). Warto wypowiedzieć się przed obliczem Boga osobiście, rozmawiając o własnych reakcjach, radościach skłaniających do uwielbienia, ale także o tym, co może trapić, powodować zawstydzenie czy wręcz powodować poczucie bezsilności. Na etapie oratio należy więc rozmawiać z Bogiem podobnie, jak Pan rozmawiał z Mojżeszem w Namiocie Spotkania — czyli „twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11a), tak by nadać tej relacji bardziej osobisty charakter.

Contemplatio — ten ostatni etap modlitwy ma nas całkowicie zjednoczyć z Bogiem, poprzez trwanie w Jego Duchu. Jest to stan podobny do tego, który odczuwamy, zachwycając się np. pięknym widokiem przyrody. Instynktownie zatrzymujemy się wówczas, aby kontemplować tę chwilę, a wewnętrzna radość odbiera nam dech w piersiach. Pragniemy trwać w tym stanie w nieskończoność. W pewnym sensie, można to porównać do Bożej obecności, jaką Paweł Apostoł wyraził podczas swojej przemowy na Areopagu w Atenach, gdy nawiązując do Bożej wszechobecności, powiedział: „Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,27-28). Do tego etapu lectio divina nawiązują rozważania św. Ignacego Loyoli, gdy doświadczając wszechobecnej Bożej miłości, prosi on, aby Bóg przyjął wszystko, co posiada, na Jego wyłączne rozporządzanie. Na etapie contemplatio ważne jest zatem, aby człowiek trwał przy Bogu całym sobą, nie tylko rozumem, ale i sercem. Ważne jest, aby chłonął Boże słowo wszystkimi zmysłami, gdyż Bóg nie pozostawi nas samymi i podaruje nam cząstkę swojej mądrości poprzez wybrany fragment Biblii (por. ks. Marcin Gałka SJ).

Orygenes (ur. ok. 185, zm. 254 po Chr.), jeden z najbardziej płodnych komentatorów Pisma świętego, uważał, „że zrozumienie Pism, bardziej niż studiowania wymaga zażyłości z Chrystusem i modlitwy”. Był przekonany, że „najlepszą drogą do poznania Boga jest miłość oraz że nie ma autentycznej poznania Chrystusa  bez zakochania się w Nim”. W jego Liście do Grzegorza, Wielkiego mówił: „Oddaj się lekturze (lectio) Bożych Pism; przykładaj się do tego wytrwale. Podejmuj się lektury (lectio) z zamiarem uwierzenia Bogu i przypodobania się Mu. Jeśli podczas lektury (lectio) staniesz przed zamkniętymi drzwiami, zakołataj, a otworzy ci stróż, o którym Jezus powiedział: „Dozorca mu je otworzy”. Oddając się w taki sposób czytaniu duchowemu (lectio divina), szukaj uczciwie i z niezachwianą ufnością w Bogu sensu Bożych Pism, jaki w nich się kryje w wielkiej mierze. Nie powinieneś jednak poprzestawać na kołataniu i szukaniu: do zrozumienia spraw Bożych jest ci absolutnie potrzebna modlitwa (oratio). Właśnie po to, aby nas do niej zachęcić, Zbawiciel powiedział nie tylko: „Szukajcie, a znajdziecie”, oraz: „Kołaczcie, a zostanie wam otworzone”, lecz dodał: „Proście, a będzie wam dane” (Verbum Domini, 86).

ZAKOŃCZENIE

Na koniec, papież Franciszek mówi do lektorów: Nie pozwólcie, aby świat wciągnął was w dzielenie się rzeczami złymi lub płytkimi. Bądźcie zdolni iść pod prąd. Umiejcie dzielić się Chrystusem. Przekazujcie wiarę, którą wam dał. Życzę wam, abyście poczuli w swoim sercu ten sam impuls, jaki odczuwał św. Paweł, gdy mówił: „Biada mi, gdym nie głosił Ewangelii.

Wszystkim wam serdecznie dziękuję i gratuluję posługi lektora. W szczególności dziękuję referentowi duszpasterstwa lektorów, ks. Maciejowi Wegnerowi  i wszystkim, którzy przygotowali obecnych tutaj chłopców do tej posługi.

Bądźcie dumni z waszego posługiwania słowu Bożemu. Słuchajcie słowa Bożego. Kochajcie słowo Boże, bo ono przygotuje was do pięknego i znaczącego życia.

Boże wszechmogący błogosław nam, abyśmy naszym życiem świadczyli o tym, co głosimy ustami. Amen.