Chrystus – jedynym kapłanem





Abp Stanisław Gądecki

Chrystus – jedynym kapłanem (Świdnica – 13.06.2019)

Na początku dzisiejszej Eucharystii – w doroczne święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana – serdecznie pozdrawiam wszystkich zgromadzonych w świdnickiej katedrze; ks. kardynała, Nuncjusza Apostolskiego, arcybiskupów i biskupów, prezbiterów, diakonów, osoby życia konsekrowanego oraz wiernych świeckich.

Z uwagi na dzisiejsze święto liturgiczne oraz 15. rocznicę powstania diecezji świdnickiej pragnę z wami wszystkimi podjąć refleksję nad trzema sprawami: nad tym, co znaczy, że Chrystus jest jedynym kapłanem, następnie nad Duchem Chrystusa, wreszcie nad celebrowaną dzisiaj rocznicą diecezji.

1. CHRYSTUS JEDYNYM KAPŁANEM

a). Najpierw pierwsza sprawa, czyli Chrystus jako jedyny kapłan Nowego Przymierza. Dobrze o tym wiemy, że Jezusowi przypisywano w Ewangeliach wiele tytułów: nauczyciel, prorok, Syn Dawida, Mesjasz, Syn Człowieczy, Syn Boży, Pan. Zdumiewające jest jednak to, że Ewangelie nigdy nie nadały Jezusowi tytułu „kapłana”. Podobnie zresztą czynił apostoł Paweł – który nigdy nie przypisał Jezusowi tytułu „kapłana”. Ten fakt może nas zdumiewać, zważywszy, iż w czasach Jezusowych istniała przecież świątynia jerozolimska a w niej liczni kapłani.

Brak tytułów kapłańskich związanych z Chrystusem w Nowego Testamentu wskazuje na to, że Kościół pierwotny widział w tej tematyce tak wielką nowość, że nie da się jej wyrazić dawnymi pojęciami. Konieczne było wypracowanie zupełnie nowego pojęcia kapłaństwa, aby można było odnieść je do tajemnicy Chrystusa (A. Vanhoye SJ, Nowość kapłaństwa Chrystusa). Trzeba było czekać wiele lat, aż do momentu powstania Listu do Hebrajczyków.

List ten głosi następującą prawdę: „Bracia święci „uczestnicy powołania niebieskiego, zwróćcie uwagę na Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania [της ομολογιας ημων], Jezusa” (Hbr 3,1). Właśnie w tym miejscu, w Nowym Testamencie, Pan  Jezus zostaje po raz pierwszy nazwany „kapłanem”. Dlaczego autor tego Listu nadał taki tytuł Jezusowi, który to Jezus z pewnością nie należał do pokolenia Lewiego ani do żadnej starotestamentalnej rodziny kapłańskiej? (Hbr 7,14). By to wyjaśnić, należy zwrócić uwagę przynajmniej na cztery aspekty innego, nowego rozumienia kapłaństwa Chrystusa w stosunku do kapłaństwa starotestamentalnego.

Pierwszą nowością jest to, iż Jezus nie odziedziczył kapłaństwa tak, jak dziedziczyli je potomkowie Aarona. On je otrzymał od Ojca, od Tego, który rzekł do Niego: „Ty jesteś moim Synem, jam Cię dziś zrodził” (Hbr 5,5). To znaczy, że Jego kapłaństwo było pochodzenia boskiego a nie ludzkiego. Początkiem Jego kapłaństwa było Wcielenie. Za moment Jego powołania należy uznać pojawienie się Jezusa w ludzkiej naturze. Nikt z ludzi nie może przewyższyć pośrednictwa Tego, który sam był prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.

Drugą nowością kapłaństwa Jezusa jest jego wieczne trwanie. Autor Listu do Hebrajczyków – cytując Psalm 110, 4 – mówi o Jezusie: „Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka” (Hbr 5,6). W Melchizedeku, kapłanie Boga Najwyższego (Rdz 14,18) – który był „bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma początku dni, ani też końca życia” (Hbr 7,3) – autor Listu dostrzegł zapowiedź wiecznego kapłaństwa Chrystusa. Podczas gdy kapłani świątyni jerozolimskiej umierali, Chrystus „ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, który zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7,24-25). To dowodzi, dlaczego nikt z ludzi nie może być dziedzicem Chrystusa ani też Jego następcą. On jest jedynym Kapłanem Nowego Przymierza (Hbr 7,22.24).

Trzecią nowością jest to, że Chrystusowe kapłaństwo przewyższa w doskonałości i skuteczności każde inne ludzkie kapłaństwo. Ofiary składane w świątyni jerozolimskiej gwarantowały Hebrajczykom tylko prawną czystość, lecz nie były w stanie zgładzić ich grzechów (Hbr 10,11). Natomiast Jezus „jedną […] ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani” (Hbr 10,14). Skuteczność i doskonałość Jego ofiary polega na tym, że nie składał On w ofierze krwi zwierząt, ale ofiarował własną krew, ofiarował swoją własną osobę („przez własną krew wszedł do Miejsca Świętego, zdobywszy dla nas wieczne odkupienie” – por. Hbr 9,12): „Całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,6-7). Ofiara Jezusa ma wartość doskonałą i nieskończoną, bo jest ona ofiarą Syna Bożego oraz wypełnieniem zbawczego planu Ojca. Chociaż więc – już od momentu swego poczęcia –  Jezus był Pośrednikiem, to jednak w sposób doskonały został nim dopiero przez swoją własną śmierć.

Czwartą nowością kapłaństwa Chrystusa jest Jego wywyższenie i wejście do chwały. „Sedno zaś wywodów stanowi prawda: takiego mamy arcykapłana, który zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach, jako sługa [leitourgos] świątyni i prawdziwego przybytku [tês skênês]  zbudowanego przez Pana, a nie przez człowieka” (Hbr 8,1-2). Zmartwychwstanie i wywyższenie było szczytowym osiągnięciem kapłaństwa Chrystusowego, które sprawiło, że nie należy On do przeszłości, ale może nieustannie „wstawiać się za nami przed obliczem Boga” (Hbr 9,24). Odtąd doskonały kult nie ma już miejsca na ziemi, w jerozolimskiej świątyni, ale w niebie. Jednorazowej ekspiacji na ziemi towarzyszy odtąd nieustanne wstawiennictwo w niebie oraz – razem z paruzją – zbawienie dla tych, którzy oczekują Pana.

b) Skoro więc śmierć Jezusa na krzyżu była ofiarą jednorazową, niepowtarzalną i na zawsze skuteczną, to dlaczego – w ustanowionym przez Chrystusa Kościele – nadal istnieją kapłani? Co więcej, dlaczego Kościół nie może istnieć bez kapłanów? Na to pytanie Katechizm Kościoła Katolickiego daje prostą odpowiedź: „Odkupieńcza ofiara Chrystusa jest jedyna, wypełniona raz na zawsze, a jednak uobecnia się w Ofierze eucharystycznej Kościoła. To samo dotyczy jedynego kapłaństwa Chrystusa; uobecnia się ono przez kapłaństwo służebne, nie pomniejszając jedyności kapłaństwa Chrystusa: ‘Dlatego sam Chrystus jest prawdziwym kapłanem, a inni są tylko Jego sługami’ ” (KKK, 1545).

Jeśli więc Chrystus – jedyny Kapłan – uobecnia się w wyświęconych prezbiterach, to znaczy, że kapłan, jest skutecznym znakiem Jego ciągłej i wiecznej obecności w Kościele. Przez wyświęconych kapłanów Chrystus przedłuża swoją obecność i pośrednictwo w ten sposób, że kiedy prezbiter przepowiada, celebruje sakramenty czy przewodzi braciom w miłości, to Chrystus – poprzez jego posługę – dalej przepowiada, uświęca i prowadzi swój Kościół. Prezbiter nie jest więc pośrednikiem pomiędzy Bogiem a wspólnotą, lecz tylko sługą Chrystusa, bo jedynym Pośrednikiem jest Chrystus. Władza, której sakrament udziela biskupowi i prezbiterowi ma na celu jedynie głoszenie zbawienia dokonanego przez Chrystusa i tworzenie wspólnoty. Na tym polega prawdziwa wielkość a zarazem prawdziwa odpowiedzialność prezbitera.

Benedykt XVI powiedział kiedyś do proboszczów diecezji rzymskiej: „Jeśli kapłan umie naprawdę zdać sobie sprawę z nadzwyczajnej rzeczywistości swojego ‘być’ i swojego ‘działać’, jego czyny bez wątpienia zaciążą owocnie na życiu Kościoła i na jego dynamizmie pastoralnym […] oraz będą miały zbawienny wpływ na całą ludzkość. I tego życzę wszystkim kapłanom tu obecnym oraz wam, drodzy seminarzyści, przygotowujący się do przeżycia tej niezwykłej przygody, jaką jest służebne kapłaństwo w Kościele” (Benedykt XVI, Lectio divina podczas spotkania z proboszczami Diecezji Rzymskiej – 18.02.2010).

DUCH CHRYSTUSA NASZYM PRZEWODNIKIEM

Drugi temat to, Duch Święty jako przewodnik prezbitera. Ten temat nawiązuje do ogólnopolskiego programu duszpasterskiego: „Duch, który umacnia miłość”.

a) Kapłaństwo biskupów i prezbiterów łączy wspólna więź z Duchem Świętym i Jego misją. W dniu święceń kapłańskich otrzymaliśmy przecież szczególne wylanie tego Ducha, który odnowił w każdym z nas to, czego dokonał Chrystus w swoich uczniach wieczorem w dniu Paschy, ustanawiając ich kontynuatorami Jego misji na świecie (J 20,21-23).

Św. Grzegorz Wielki wymienia – w odwrotnej kolejności – dary, które otrzymaliśmy od Ducha Świętego, aby ukazać nam nadprzyrodzony proces, jaki Duch wzbudza w ludzkiej duszy: „Przez bojaźń wzrastamy bowiem ku pobożności, od pobożności zaś ku wiedzy, dzięki wiedzy zyskujemy męstwo, a dzięki męstwu radę, z pomocą rady zdobywamy rozum, z pomocą zaś rozumu mądrość – i tak, dzięki siedmiorakiej łasce Ducha, u szczytu tej drogi otwiera się przed nami brama życia w niebie” (Hom. in Ezech., II,7,7).

Duch Święty sprawia, że nasze czyny zostają przebóstwione, to znaczy współbrzmią z Bożym sposobem myślenia, miłowania i działania, tak że kapłan staje się dla świata wyrazistym znakiem Trójcy Przenajświętszej. Tylko umocniony przyjaźnią Ducha Pocieszyciela, światłem Słowa Chrystusa i miłością Ojca, może sobie kapłan wyznaczyć tak śmiały cel, jakim jest naśladowanie Bożej doskonałości (Mt 5,48).

Duch Święty przywraca w sercu kapłana pełną harmonię z Bogiem, a zapewniając mu zwycięstwo nad złym duchem, otwiera go na uniwersalne wymiary Bożej miłości. W ten sposób pozwala nam przejść od miłości samych siebie do miłości Trójcy, wprowadzając nas w doświadczenie wewnętrznej wolności i pokoju oraz przygotowując do złożenia daru z własnego życia. Tak to – poprzez siedem świętych darów – Duch Święty prowadzi nas ku pełnemu upodobnieniu się do Chrystusa oraz ku doskonałemu współbrzmieniu z wizją Królestwa Bożego (por. Jan Paweł II, List do kapłanów na Wielki Czwartek 1998 r.)

b) Gdy idzie zaś o działania Ducha Świętego pośród wiernych świeckich, to stosunkowo łatwo możemy dostrzec pojawiające się tu niebezpieczeństwo pewnego naruszenia proporcji. Takie ryzyko pojawia się wtedy, gdy zamiast harmonijnej nauki całego Pisma Świętego mamy do czynienia z fascynacją wybranymi fragmentami Biblii dotyczącymi charyzmatów. Zjawisko to – zamiast do prawidłowego życia duchem Pięćdziesiątnicy – prowadzi Kościół do jakieś „pentekostalizacji” w negatywnym tego słowa znaczeniu.

Ktoś może np. do tego stopnia entuzjazmować się wersetami Pisma mówiącymi o uzdrowieniu, że zapomina o obowiązku weryfikacji ogłaszanych uzdrowień („Idź, pokaż się kapłanowi” – Mt 8,4). Sąd o autentyczności charyzmatów i o właściwym wprowadzeniu ich w czyn należy do tych, którzy są w Kościele przełożonymi i którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre (por. 1 Tes 5,12.19-1).

Przy tej okazji wierny świecki może także – nawet nieświadomie – stracić z pola widzenia realia życia, czyli to, iż do losu człowieczego należą choroby i cierpienia („Raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” – Kol 1,24).

Ktoś inny może do tego stopnia cenić nadzwyczajne charyzmaty, że z trudem dostrzega porządek Kościoła ustanowiony przez samego Boga: „Ustanowił Bóg w Kościele naprzód apostołów” (1 Kor 12,28). Święty Paweł bywał w takich sprawach bardzo stanowczy: „Jeżeli komuś wydaje się, że jest prorokiem albo że posiada duchowe dary, niech zrozumie, że to, co wam piszę, jest nakazem Pańskim” (1 Kor 14,37).

Innym razem może się pojawić jakieś osłabienie nauczania o sakramentach i moralnych zobowiązaniach chrześcijanina, a przecież „Wielu powie Mi w owym dniu: ‘Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?’ Wtedy oświadczę im: ‘Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!’ ” (Mt 7,22-23).

Ważna jest świadomość działania złego ducha i aktywne przeciwstawianie się jego zakusom, ale nasze główne orędzie brzmi: każdego ochrzczonego człowieka Chrystus „zbawił przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie” (Tt 3,5). Koncentrujmy się na zbawieniu oraz na pozytywnym głoszeniu orędzia ewangelijnego, zamiast na negacji.

W sumie zaś, naszym wspólnym – duchownych i świeckich – zadaniem jest przekazywanie ognia. Bez tego ognia Ducha Świętego nasze kościelne zwyczaje łatwo mogą się przekształcić w popiół, który nie jest w stanie rozpalić ludzkich serc. Tylko Duch Święty ma moc przemiany artykułów wiary w płomień życia duchowego. Tylko On ma moc rozpalić w kapłańskich sercach żar Eucharystii, zapał do kapłaństwa, zachwyt obecnością Maryi, radosną wierność Tradycji apostolskiej, sakramentalną służbę ku odpuszczaniu grzechów i życie charyzmatycznymi darami duchowymi na co dzień (por. Siedem darów z Wieczernika. List biskupów polskich do kapłanów na Wielki Czwartek 2018 r.).

DIECEZJA ŚWIDNICKA

Trzeci temat to 15. rocznica powstania diecezji świdnickiej. W dziejach każdej polskiej diecezji – w ramach ponad 1050. letniej historii Kościoła w Polsce – oprócz ludzkiej słabości, dostrzegalne jest działanie Ducha Świętego. Każda diecezja posiada swoje własne dzieje, a razem z nimi swój własny dorobek duchowy i materialny. Taką historię posiada również – ustanowiona przez św. Jana Pawła II dnia 25 marca 2004 roku – diecezja świdnicka. Minęło już piętnaście lat od momentu jej powstania oraz ingresu i święceń pierwszego biskupa świdnickiego, księdza biskupa Ignacego Deca.

Z racji tej rocznicy – na zaproszenie ks. biskupa Ignacego – w Wałbrzychu zbiera się Konferencja Episkopatu Polski, pragnąc dziękować Bogu za wszelkie dobro, jakie się tutaj dokonało oraz wyrazić nasze uznanie dla trudów i osiągnięć tutejszych biskupów, duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i wiernych świeckich.

Wprawdzie i przedtem – gdy tereny te należały do metropolii wrocławskiej – głoszono tu słowo Boże, przekazywano sakramenty i praktykowano dzieła miłosierdzia, ale – od momentu powstania samoistnej diecezji z własnym biskupem – udało się na tym samym terenie spotęgować wysiłki duszpasterskie. Gdy tworzy się nową diecezję dzieje się przecież coś podobnego, jak podczas wydzielania nowej parafii z terenu starej. Pojawiają się nowi, nieobecni kiedyś ludzie, budzą się nowe siły, które wcześniej zdawały się być uśpione.

I tak – dzięki wysiłkowi bpa Deca, biskupa Bałabucha i tutejszego duchowieństwa zbudowano tu wszystkie podstawowe, kanoniczne struktury diecezjalne: Kurię Biskupią, Wyższe Seminarium Duchowne, Caritas Diecezjalną, Sąd Biskupi, Dom Księży Emerytów. Zostały powołane ważne gremia kanoniczne takie, jak Kapituła Katedralna w Świdnicy, trzy kapituły kolegiackie – w Wałbrzychu, Kłodzku i Strzegomiu, Rada Kapłańska i Kolegium Konsultorów, powstała Diecezjalna Rada Ekonomiczna, Diecezjalna Rada Duszpasterska, Akcja Katolicka oraz inne struktury administracyjne, grupy modlitewne, duszpasterskie i charytatywne.

Aktualnie diecezja liczy sobie 190 parafii i 24 dekanaty, w których posługuje ponad 250 kapłanów diecezjalnych oraz ok. 100 zakonnych. Na terenie diecezji posługuje 11 zgromadzeń zakonnych męskich oraz 369 sióstr zakonnych z 24 zgromadzeń.

Na terenie diecezji świdnickiej istnieje 9 domów rekolekcyjnych. Na terenie diecezji znajduje się 15 sanktuariów (m.in., Bardo, Wambierzyce..).

Przeprowadzono kilka ogólnodiecezjalnych inicjatyw duszpasterskich, a wśród nich: I Diecezjalny Kongres Eucharystyczny, peregrynację obrazu Jezusa Miłosiernego, peregrynację figury Matki Bożej Fatimskiej, przed stuleciem objawień Matki Bożej w Fatimie oraz papieską koronację obrazu Matki Bożej Świdnickiej.

Na terenie diecezji świdnickiej pracuje obecnie 410 placówek oświatowych, w których odbywa się katechizacja. W placówkach tych pracuje 435 katechetów: 136 duchownych, 31 sióstr zakonnych, 268 osób świeckich.

 W ciągu piętnastu lat w katedrze świdnickiej zostało wyświęconych 143 prezbiterów i dwóch biskupów. Jednym słowem, jest za co dziękować Panu Bogu.

Diecezja posiada swoją wkładkę w katolickim tygodniku Gość Niedzielny oraz edycję świdnicką tygodnika Niedziela. Świdnicka Kuria Biskupia wydaje kwartalnik informacyjny Świdnickie Wiadomości Kościelne. Ukazuje się także rocznik – Biuletyn katechetyczny diecezji świdnickiej przeznaczony dla proboszczów i katechetów. Jesienią 2004 roku ukazał się pierwszy numer rocznika teologicznego – Świdnickie Studia Teologiczne.

Dużą żywotność przejawia tutejsza Caritas diecezjalna. Od kilku lat funkcjonuje w Świdnicy Hospicjum św. Ojca Pio, w którym przebywa prawie pięćdziesiąt osób w stanie terminalnym. W Wałbrzychu działa Hospicjum św. Jana Pawła II. Ostatnio diecezja przygotowuje się do oddania Domu Samotnej Matki w Pieszycach. Działalność obejmuje: szkoły, jadłodajnie, świetlice, ośrodek rekolekcyjno-wypoczynkowy, warsztaty terapii zajęciowej, okna życia i dom samotnej matki. Ze stołówek korzysta codziennie 1300 osób. Ponadto na terenie diecezji funkcjonuje 10 stacji niepublicznego NZOZ Opieki Caritas oraz hospicjum i ZOL Ojca Pio. Jest za co Panu Bogu dziękować.

b) biskup

Nasze podziękowania należą się także pierwszemu biskupowi świdnickiemu. Ks. Bp Ignacy Dec należy do tej szczególnej kategorii księży, którzy posiadają bardzo bogate doświadczenie życiowe. W czasie formacji seminaryjnej został powołany do służby wojskowej i poddany – w czasie dwuletniej służby wojskowej – ciężkiej próbie; kilkakrotnie był namawiany, żeby zejść z drogi do kapłaństwa i obrać inny życiowy kierunek. Były też usiłowania, by wciągnąć go do współpracy z tajnymi służbami. Na różny sposób próbowano go skłonić do rezygnacji z seminarium. Dowódcy ofiarowywali pomoc w przejściu na dowolny kierunek studiów bez żadnych egzaminów. To wszystko tylko umocniło go w przekonaniu, że tym bardziej należy trwać w wierności powołaniu, którym go obdarzył Bóg. Wyszedł więc z wojska z wysokim stopniem starszego szeregowca.

Potem – w 1976 roku – uzyskał stopień doktora filozofii na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL na podstawie rozprawy: „Tomaszowa a Marcelowa teoria człowieka”, napisanej pod kierunkiem o. prof. dra hab. Mieczysława Alberta Krąpca.

Prowadził zajęcia naukowo-dydaktyczne na Papieskim Fakultecie Teologicznym i w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu jako prefekt, wicerektor i rektor tegoż seminarium, dalej jako rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Był członkiem Komisji Episkopatu do Spraw Seminariów Duchownych oraz Komisji Episkopatu do Spraw Nauki Katolickiej. Był też założycielem i redaktorem naczelnym półrocznika: „Wrocławski Przegląd Teologiczny” oraz rocznika: „Biuletyn Papieskiego Fakultetu Teologicznego we Wrocławiu”. Ponadto powołał do życia dwa czasopisma uczelniane: 1993 – „Vox nostra” i „Nasz Fakultet”. Wygłaszał wykłady gościnne na Uniwersytecie Gutenberga w Mainz i na Wydziale Teologicznym w Paderborn. Brał czynny udział w sympozjach międzynarodowych i krajowych. Jednym słowem jest to niezwykły człowiek w niezwykłej diecezji. Bez autentycznej współpracy z Duchem Świętym nie mógłby on osiągnąć tego, co osiągnął – wraz z biskupem pomocniczym Adamem.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec, dziękuję jak najserdeczniej każdemu za dzisiejszą modlitwę, która przypada także w 800-lecie istnienia i działalności sanktuarium Matki Bożej Wambierzyckiej – Królowej Rodzin.

Najpierw dziękuje Chrystusowi, który sam jako Najwyższy i Wieczny Kapłan Nowego Przymierza działa przez wieki w Kościele poprzez swoich kapłanów. We wszystkich prezbiterach pragnę uczcić wizerunek Chrystusa, który otrzymaliśmy wraz ze święceniami. Ten wizerunek jest wezwaniem do szczególnej miłości i potwierdzeniem miłości, na którą zawsze możemy liczyć ze strony Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego kapłana.

Dziękuję za opatrznościowego pasterza Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. Prosimy Cię, aby Kościół zaliczył go do grona swoich świętych i otoczył chwałą wiernego Sługę Twojego Stefana Kardynała, który wszystko postawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obronie wiary Chrystusowej i wolności Narodu.

Dziękuję jak najserdeczniej wszystkim obecnym dzisiaj w świdnickiej katedrze wiernym. Moi Drodzy, módlcie się razem z nami i mówcie: Chwała Tobie, Chryste, za dar kapłaństwa! Spraw Chryste, aby nasz Kościół mógł ciągle liczyć na ofiarną posługę licznych i świętych kapłanów! Amen.