Homilia Arcybiskupa Poznańskiego, Pawełki, 21.1.2018





Abp Stanisław Gądecki. Pawle, co pierwszy świata zgiełk rzuciłeś, w puszczę uchodząc. Uroczystość św. Pawła pustelnika. III niedziela zwykła B (Wągrowiec, kościół Wniebowzięcia NMP - 21.1.2018)

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii słyszymy dobrze znane Jezusowe wezwanie: „Czas (kairos) się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie (metanoeite) się i wierzcie (pisteuete) w Ewangelię" (Mk 1,15). W tych lakonicznych słowach zawiera się streszczenie całej Ewangelii. A to streszczenie da się sprowadzić do dwóch zawartych w nim pojęć: czasu i nawrócenia. Czas dotyczy tego, co od nas nie zależy, nawrócenie zaś to coś, co od nas zależy.

Dlatego dzisiaj chciałbym skupić się na rozważeniu pięciu kwestii; najpierw kwestii czasu, następnie nawrócenia, dalej życia św. Pawła pustelnika, zakonu paulinów i naszej własnej duchowości pustyni.

1. CZAS

Najpierw czas. Ewangelista Marek mówi kairos się „wypełnił"; „czas się wypełnił". Marek wybrał rozmyślnie jeden z dwóch terminów, jakimi dysponowali Grecy na określenie czasu: kairos i chronos.

Chronos to czas historyczny, zegarowy. W nim się rodzimy, dojrzewamy i umieramy. Może trwać krótko albo długo. Sytuacja ludzi umieszczonych w czasie historycznym przypomina ludzi podróżujących na tratwie z prądem rzeki. Tratwa płynie, wolniej lub szybciej, nieraz pośród niebezpieczeństw, a na niej ludzkość, pokonując wiry, mielizny, groźne zakręty i wodospady. Tratwy nie można  zatrzymać. Kto z niej spada, niknie na zawsze w odmętach rzeki i ginie. Nie ma możliwości zmiany tego stanu rzeczy.

Kairos z kolei to coś całkowicie odmiennego niż chronos. Kairos to czas odpowiedni, chwila stosowna, czas zbawczy. To czas, w którym zbawienie staje się dostrzegalne. Ludzkość, która do tej pory doświadczała swojej bezsilności wobec przemijania życia w szybkim nurcie rzeki czasu, teraz dostrzega na tej tratwie Zbawiciela, który odsłania przed ludźmi oszałamiającą prawdę. Tę mianowicie, że wody rzeki czasu wpływają do oceanu wieczności, gdzie rzeka czasu znajduje swoje spełnienie.

Kairos się wypełnił, bo pojawił się Jezus i rozświetlił świat swoim światłem. Jak Słońce dla Układu Słonecznego stał się sercem całego stworzenia. Stał się punktem ciężkości wszechświata. Wszystko grawituje ku Niemu, aby w Nim i przez Niego dojść do ostatecznego odpoczynku w Bogu. Życie ma sens tylko dlatego, że na ziemi pojawił się Jezus. Gdyby nie On, nasze życie nie miałoby sensu pomimo istnienia istot ludzkich, które znamy, szanujemy i kochamy (por. D. Bonhoeffer, Chrystus w moim życiu).

 2. NAWRACAJCIE SIĘ

Drugim pojęciem, które pojawia się we wspomnianym streszczeniu Ewangelii, są słowa: „nawracajcie się". Nawrócić się to radykalnie zmienić dotychczasowy kierunek swojego życia. Wrócić do Słońca, wrócić do Boga, który obdarzył nas istnieniem; powrót do Źródła. Ta zmiana dokonuje się pod wpływem gruntownej przemiany myślenia i działania mieszkańca tratwy, jaką jest Ziemia.

Nawrócić się, to znaczy przemyśleć, poddać rewizji życie indywidualne i społeczne. Pozwolić Bogu wniknąć w zasady rządzące naszym życiem. W osądach nie kierować się rozpowszechnionymi opiniami. Nawrócić się, znaczy nie żyć tak jak wszyscy, nie postępować tak jak wszyscy, nie usprawiedliwiać własnych dwuznacznych albo niegodziwych działań tym, że inni postępują tak samo. Nie opierać się na osądzie wielu, ale na osądzie Bożym. Innymi słowy: szukać nowego stylu życia. „Nawrócić się", znaczy uwolnić się od samowystarczalności, dostrzec i pogodzić się z tym, że potrzebujemy innych i Innego, czyli Boga. Po czym poznajemy, że rzeczywiście się nawróciliśmy? Właśnie po tym, że znajdując się w podobnych okolicznościach, nie popełniamy tych samych grzechów.

Znany psycholog Carl Gustaw Jung twierdził: „Wśród moich pacjentów w drugiej połowie ich życia, tj. powyżej trzydziestu pięciu lat, nie było ani jednego, którego problem nie sprowadzałby się do próby znalezienia religijnego punktu widzenia na życie. Można spokojnie powiedzieć, że choroba każdego z nich spowodowana była utratą tego, co religie przez wieki dawały wiernym, i żaden z tych, którzy nie odzyskali wiary religijnej, właściwie nie został wyleczony" (Modern Man in Search of Soul).

Odwrócenie się od grzechu to pierwszy etap nawrócenia, ale Jezus domaga się również drugiego kroku: „wierzcie w Ewangelię". Nawrócony chrześcijanin to człowiek, który wierzy i żyje według Ewangelii, bo istotny problem nie polega na tym, czy Bóg istnieje, czy też nie, ale na tym, jakimi ludźmi stajemy się wtedy, kiedy wiążemy się z Bogiem. Aby nam ułatwić zrozumienie tego procesu, Pan Jezus odrywa niektórych ludzi od ich codziennych zajęć i każe im głosić Ewangelię świadectwem nawróconego życia, aby - jak On - wzywać ludzi do nawrócenia. Tak należy rozumieć powołanie Piotra, Andrzeja, Jakuba i Jana, którzy opuścili swoje łodzie, by stać się rybakami ludzi.

3. PAWEŁ PUSTELNIK

Do tego samego zadania został powołany Paweł pustelnik, który urodził się w Dolnych Tebach w bardzo bogatej rodzinie. Rodzice starannie czuwali nad jego wychowaniem. Poznał gruntownie literaturę egipską i grecką, lecz w wieku szesnastu lat stracił rodziców i razem ze starszą, zamężną siostrą stał się spadkobiercą dużego majątku. W tym akurat czasie wybuchło - za cesarza Decjusza - prześladowanie chrześcijan. Paweł - chcąc uniknąć prześladowania - schronił się najpierw w domu na wsi, ale gdy dowiedział się, że szwagier zamierza go wydać, aby przejąć jego majątek, udał się na pustynię i tam zamieszkał w jaskini. Spędzał czas na modlitwie, żywił się owocami palm, przyodziewając swoje ciało palmowymi liśćmi. Niestety, po trzydziestu latach palma uschła, a w pobliżu nie było żadnych drzew, pustelnik został pozbawiony żywności. Ale Bóg nie opuścił swojego sługi i polecił krukowi, aby mu codziennie przynosił pół bochenka chleba. W tym odosobnieniu Paweł zdecydował się przeżyć całe swoje życie, trwając w doskonałym milczeniu i pełnym zjednoczeniem z Bogiem.

„Gdy stutrzynastoletni już błogosławiony Paweł wiódł na ziemi niebiańskie życie, a dziewięćdziesięcioletni Antoni zamieszkiwał inną pustynię, przyszło temu drugiemu na myśl, że jest jedynym mnichem żyjącym na pustyni. Podczas jednak nocnego spoczynku zostało mu objawione, iż w dalszej części pustyni przebywa ktoś o wiele doskonalszy od niego, którego powinien pójść zobaczyć. Czcigodny starzec zaczął więc iść, nie wiedząc dokąd. Zauważył dyszącą z pragnienia wilczycę. Śledził ją wzrokiem, a gdy zwierzę się oddaliło, zbliżył się do jaskini i począł się wpatrywać w jej wnętrze.

Paweł otworzył wejście. Po świętym pocałunku usiadł z Antonim i tak zaczął mówić: «Oto jest ten, którego szukałeś z tak wielkim wysiłkiem. [...] Oto widzisz człowieka, który niebawem stanie się prochem. Proszę, odpowiedz mi, jak żyje rodzaj ludzki? Czy w starych miastach powstają nowe domy, kto rządzi światem, czy są jeszcze tacy, którzy hołdują bałwochwalstwu?» Podczas tej rozmowy zauważył lecącego kruka, który przyniósł bochen chleba. «Wspaniale - powiedział Paweł - Pan nam przysłał pokarm. Od sześćdziesięciu już lat zawsze otrzymuję pół bochenka chleba. Na twoje jednak przybycie Chrystus swoim żołnierzom podwoił porcję [...]».

W tym samym czasie żył Antoni, również pustelnik, który nic nie wiedząc o Pawle - przekonany o tym, że w swojej dążności do oderwania się od świata i zaparcia się samego siebie nie ma sobie równych - dowiedział się, że na tej samej pustyni żyje pustelnik doskonalszy od niego. Antoni wyruszył więc w drogę, odnalazł Pawła. Starcy przywitali się, a kruk tego dnia przyniósł im cały bochenek chleba.

Paweł oznajmił Antoniemu, że zbliża się godzina jego śmierci, bo Bóg objawił mu, że zobaczy przed śmiercią Antoniego i ten go pogrzebie. Kazał mu wrócić po płaszcz, aby mógł w niego zawinąć swoje ciało po śmierci. Antoni uczynił tak, jak mu Paweł kazał, lecz gdy wrócił wszedłszy do jaskini, zobaczył martwe ciało w pozycji klęczącej z podniesioną głową i wyciągniętymi do góry rękami. Początkowo zaczął się modlić, myśląc, że on żyje. Zrozumiał jednak, że również i zwłoki świętego, przyjmując taką pokorną postawę, modlą się do Boga, dla którego wszystko żyje.

Wydobył więc ciało, owinął je i śpiewając psalmy zgodnie z chrześcijańską tradycją, martwił się Antoni, iż nie ma stosownego narzędzia, by móc rozkopać ziemię. Wtem jednak przybiegły dwa lwy i zaczęły w pobliżu rozrywać ziemię łapami. Gdy się oddaliły, zgodnie ze zwyczajem dokonał pogrzebu. Z nastaniem nowego dnia wziął tunikę, którą Paweł sam sobie sporządził z liści palmowych w taki sposób, w jaki się plecie kosze, i w uroczyste dni Wielkanocy lub Zesłania Ducha Świętego zawsze ją przywdziewał" (św. Hieronim, Żywot św. Pawła Pierwszego Pustelnika). Działo się to w roku 341 po Chr., gdy Paweł pustelnik dożył 113 lat.

4. PAULINI

a. Paweł pustelnik umarł, ale sposób jego życia nie umarł razem z nim, lecz rozpowszechnił się w Kościele. Wielu mnichów czerpało wzór z Żywota św. Pawła pierwszego pustelnika. Do tego samego wzoru odwołał się również - powstały w XIII wieku - Zakon Pauliński (por. Bazyli Degórski OSPPE). Postać św. Pawła z Teb stała się dla paulinów wyzwaniem do ustawicznego wyboru drogi ascetycznego trudu, aby doświadczyć bliskości Boga.

Świat potrzebuje ludzi pustyni. Gdy w 1382 r. zakonnicy paulińscy zamieszkali na skalistym wzgórzu pod Częstochową, coraz liczniej zaczęli pielgrzymować do tego miejsca wierni, oczekujący od pustelników posługi przy ołtarzu czy w konfesjonale. Z niemałymi oporami zakonnicy paulińscy byli zmuszeni otworzyć dla nich bramy swojej pustelni i nauczyć się żyć wśród tłumów, podejmując zadania przewodników duchowych. W ten sposób stali się głosem wołającym na pustyni tego świata.

„A więc służba - mówił do paulinów św. Jan Paweł II. - Służba odpowiedzialna, służba niełatwa. Ta wielka kapłańska i duszpasterska służba domaga się także od każdego z was szczególnej duchowej dojrzałości, wielkiego życia wewnętrznego, wielkiej doskonałości zakonnej. Wiemy dobrze, że doskonałość ta nie jest sama dla siebie celem, ale celem jej jest miłość. Otóż jesteście tu szczególnie powołani do miłości, do wielkiej miłości dusz ludzkich, która ma swoje źródło w wielkiej miłości Boga. Macie być szafarzami, wyrazicielami tej miłości, którą Bóg Przedwieczny przez Matkę swego Syna [...] chce obdarzać synów i córki narodu polskiego.

Macie być więc wyrazicielami tej miłości, sługami tej miłości. Ażeby tak było, ażebyście mogli ją wyrażać, ażebyście mogli jej służyć, musicie się nią sami wciąż napełniać. I to jest wasza paulińska doskonałość zakonna. Tej doskonałości musicie od siebie wymagać, w tej doskonałości z dnia na dzień się ćwiczyć, w tej doskonałości znajdować treść, program i cel waszego powołania. To wielkie powołanie, wyjątkowe powołanie - powołanie paulińskie, a w szczególności powołanie jasnogórskie. Ja wam tego powołania gratuluję na sześćsetlecie, bo i to znaczy dziękczynienie: gratulować!" (Jan Paweł II, Przemówienie do Zakonu Paulinów, Częstochowa, 19.6.1983).

b. Uroczystości ku czci św. Pawła, pustelnika z Egiptu, towarzyszy co roku - w klasztorze jasnogórskim i w 70 innych wspólnotach paulińskich - nowenna do św. Pawła pustelnika, czyli tzw. Pawełki.

Każdego dnia modlitwy rozpoczynają się uroczystą procesją do kaplicy świętego, udekorowanej w kolorach flagi paulińskiej, na której biały kolor symbolizuje biel habitu, żółty - pustynię egipską, zielony - palmę, która żywiła św. Pawła, a czarny symbolizuje kruka, który codziennie przynosił świętemu chleb.

Uroczystość zewnętrzna - z udziałem wiernych, duchowieństwa i konfratrów - jest obchodzona w pierwszą niedzielę po 15 stycznia. Niedzielne „Pawełki" są połączone z błogosławieniem dzieci i matek oczekujących dziecka, którym patronuje św. Paweł. Po błogosławieństwie najmłodszych zakonnicy rozdają im zwyczajowe upominki.

5. MY

W jaki sposób może nam pomóc w naszym nawróceniu i uwierzeniu Ewangelii doświadczenie św. Pawła, pustelnika, i paulinów? Z pewnością może nas zachęcić do tego, by podjąć osobistą walkę o panowanie nad sobą. Aby wyjść na naszą własną pustynię duchową, gdzie do głosu dochodzi to, co w nas bardzo głęboko ukryte.

Duchowość pustyni pozwala poznać samego siebie i spotkać się z Bogiem. Nasza duchowa pustynia nie musi być miejscem geograficznym o takiej nazwie. Jest to raczej jakiekolwiek miejsce odosobnienia i ciszy, gdzie można stanąć twarzą w twarz z głębokimi pytaniami dotyczącymi życia. To jest pustynia duchowa (Ernest E. Larkin, Medytacja chrześcijańska. Kontemplatywna modlitwa na dziś).

Jest ona miejscem rodzenia się coraz bardziej dynamicznej wiary, która przekształca życie człowieka. Na pustyni Bóg oczekuje, że człowiek letni, człowiek małej wiary stanie się żarliwy w wierze i poddaniu się Panu (ks. Tadeusz Dejczer, Rozważania o wierze. Z zagadnień teologii duchowości).

Zakończenie

Na koniec módlmy się: Boże, Ty sprawiłeś, że św. Paweł, nasz ojciec, na pustyni osiągnął świętość, spraw, przez jego przyczynę, abyśmy rozwijając w sobie ducha modlitwy i służby, zbliżali się w miłości do Ciebie. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.